Przez ostatnie kilka
minut, które ciągnęły się w nieskończoność, wpatrywałam się uparcie w drzwi. Do
wyjazdu do doktor Tsunade zostało niewiele czasu i tylko czekałam, aż któryś z
domowników pojawi się w moim pokoju i oświadczy mi, że pora się zbierać.
Jednocześnie
miałam ogromną nadzieję, że niebawem za plecami usłyszę charakterystyczne już
uderzenie w szybę. Im więcej czasu mijało od naszej ostatniej konwersacji, tym
bardziej się niecierpliwiłam w oczekiwaniu na kolejną. I kiedy już niemal
całkowicie straciłam nadzieję, wreszcie to usłyszałam. Głuchy odgłos zderzenia
kawałka gumki do gumowania z szybą. Jedynie cudem powstrzymałam się od
podskoczenia z radości na łóżku. Nawet nie wiedziałam, czemu aż tak bardzo się
tym ekscytowałam. Dlaczego każdy widok Sasuke, każde uderzenie w szybę, każda
nowa wiadomość od niego, sprawiały, że aż tak bardzo się cieszyłam.
Powstrzymując
emocje, odczekałam jeszcze moment, po czym niby od niechcenia odwróciłam się w
stronę okna. Widząc jego rozpromienioną twarz, moje usta wygięły się w
delikatnym uśmiechu. Powoli podeszłam do biurka, z którego zabrałam kolejny
blok rysunkowy i mazak. Już po chwili siedziałam na parapecie i czytałam
wiadomość od niego.
-'Hej:) Jak się masz? Odespałaś poranną
pobudkę?'
-'Nie
było nawet takiej opcji! Jak już wstanę,
to nie zasnę;( A jak u Ciebie? Jak było w szkole?' - nie chciałam poruszać
żadnych poważnych tematów. Po to z nim pisałam, żeby odreagować stresy dnia.
Poza tym, jedynym ważnym tematem, mógł być mój brak głosu, a nadal nie byłam pewna,
czy powinnam mu o tym powiedzieć?
-'Ani nie mów! Takie nudy, że hej! Wolę pisać
z Tobą. Jesteś ciekawsza:)' - na tą uwagę moja twarz zapłonęła żywym
ogniem. Nie byłam pewna dlaczego, ale ta informacja nie tylko wprawiła mnie w
zakłopotanie, ale i bardzo mnie uszczęśliwiła. Takie rzeczy zawsze było miło
słyszeć.
-'Och, Sasuke! Jakiż to przyjemny komplement!
Ty też jesteś bardzo ciekawy! ;D' - miałam ochotę się zaśmiać. Znowu.
Niestety jedyne, na co mogłam sobie pozwolić, to figlarne zmrużenie oczu i uśmiech
od ucha do ucha.
-'Haha! Cieszy mnie to :)' - obserwowałam
go, gdy włożył ołówek do ust, jakby nad czymś głęboko myślał. Po chwili odsunął
zapisaną kartkę od szyby i nim zdążyłam cokolwiek odpisać, pojawiła się kolejna
wiadomość - 'Mogę Cię o coś zapytać?'
- to mnie przeraziło. Miał tak strasznie poważną minę, że bałam się tego
pytania. A jednak skinęłam głową. I pewnie przekonałabym się, o co takiego
ważnego chciał mnie zapytać Sasuke, gdyby akurat w tym momencie do mojego
pokoju nie wparował, jak burza mój brat. Sasuke też go zauważył i zaprzestał
pisania. Widząc, jak na mnie patrzy, wzruszyłam ramionami, pomachałam mu na
pożegnanie i wraz z Kentą opuściłam mój pokój.
Moi
rodzice czekali już na mnie u doktor Tsunade. Kenta przywiózł mnie na spotkanie
kilkanaście minut spóźnioną. Wszystko zawdzięczałam jego brakowi orientacji w
terenie oraz korkom, które o tej porze dnia były wręcz kolosalne. Żeby
przedostać się z punktu A do punktu B, trzeba było wziąć pod uwagę solidne
opóźnienia i wyjechać kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt minut wcześniej. I
tak też zrobiliśmy, jednak w życiu bym nie pomyślała, że Kenta, mój wzór do
naśladowania we wszystkich życiowych kwestiach, po prostu da ciała i zabłądzi.
Do
kliniki wpadłam, jak burza i zapewne, gdyby nie przemiła recepcjonistka, która
od razu mnie rozpoznała oraz wyczuła, że pewnie nie wiem gdzie mam iść,
uprzejmie, o nic nie pytając, wskazała mi drogę, z pewnością i ja bym
zabłądziła. A kolejne opóźnienia nie wchodziły w grę.
Dotarłszy
do wskazanych drzwi, grzecznie zapukałam i po usłyszeniu zezwolenia, weszłam.
Za ogromnym biurkiem, na skórzanym fotelu siedziała blondynka i pokazywała moim
rodzicom zapewne wyniki moich badań. Widząc mnie, uśmiechnęła się delikatnie i
wskazała mi dłonią krzesło obok mojej mamy. Posłusznie usiadłam i czekałam, aż
ktoś w końcu się odezwie.
-Masz
szczęście, Sakura. Musiałabyś czekać na zabieg dwa miesiące, gdyby jedno
miejsce się nie zwolniło w ostatnim czasie. Pewna kobieta, jakimś cudem wróciła
do zdrowia i mam wolny termin na dwudziestego maja. Wiem, że to szybko, bo już
za dwa tygodnie, ale tak będzie lepiej - wyjaśniła, jednak ja za bardzo nadal
nie byłam przekonana do tak szybkiego terminu. Musiałam przyznać, że trochę
mnie to przerażało. Cała ta wizja lekarzy, którzy będą grzebać w moim gardle,
napawała mnie niesamowitym niepokojem.
-Pani doktor ma racje, Sakura -
moja mama wcale nie musiała mi tego mówić. Sama doskonale to wiedziałam - Do
tego za trochę ponad miesiąc kończy się szkoła, a chyba nie chcesz iść na bal,
jako niemowa, a do tego spędzić wakacji na rehabilitacjach? - bal to był pikuś.
I tak nie zamierzałam iść, ze względu na to, że nikogo poza Sasuke nie znałam.
Ale kwestia wielu wizyt w klinice w ciągu wakacji, podczas których chciałam
cieszyć się wolnym czasem, od razu mnie przekonała.
-To
jak będzie, Sakura? Może być za dwa tygodnie? - machinalnie skinęłam głową,
zgadzając się na wyznaczony termin. Chociaż to miałam już za sobą.
Tsunade
jeszcze pokrótce wszystko nam wyjaśniła, po czym pożegnaliśmy się i każdy ruszył
w swoją stronę. Rodzice musieli jechać do pracy, a na mnie w poczekalni czekał
Kenta. Obiecał mi, że jako dobry braciszek odwiezie mnie na umówione spotkanie.
Tak też wiec, najpierw podrzucił mnie pod restaurację, w której miałam zobaczyć
się z Hinatą, a potem sam popędził na boisko, gdzie miał rozegrać ze swoimi
kolegami kolejny, jakże fascynujący mecz.
Hinaty
jeszcze nie było, gdy zajęłam miejsce przy okrągłym stoliku, usytuowanym przy
dużym oknie, wychodzącym na ulicę. Wolałam jakieś bardziej ustronne miejsce,
ale nie miałam zbyt dużego wyboru. Restauracja niemal pękała w szwach od
zakochanych par. Nie bardzo orientowałam się jeszcze w okolicy, jednak Hinata
zarzekła się, że w tym miejscu podają najlepszą szarlotkę z lodami. Miałam
nadzieję, że nie robiła mnie w konia, bo miałam niesamowitą ochotę na ten
przysmak. Na szczęście nie musiałam długo czekać na przyjaciółkę. Pojawiła się
w ciągu niecałych dziesięciu minut od mojego przyjścia i od razu złożyła
zamówienie na dwie ciepłe szarlotki z lodami oraz dwie duże Latte.
-'I jak tam? Powiedziałaś mu w końcu prawdę, czy nadal się ukrywasz?'
- już sam mój wzrok dał jej do zrozumienia, że nadal nie pisnęłam Sasuke ani
słówka o moim problemie z głosem – 'Kiedyś
na pewno wpadniecie na siebie. Wolisz, żeby dowiedział się o tym przez
przypadek?'
-'Przecież Sasuke to nikt ważny. Nie muszę go
o tym informować. Ważne, że Itachi wie. Tyle mi wystarczy' - tak niby
powinno być, a jednak w mojej podświadomości od razu uruchomiła się czerwona
lampka z wyraźnym, pogrubionym napisem "chyba", dodatkowo
podkreślonym jeszcze przez dodanie dużej ilości wykrzykników. Hinata
najwidoczniej miała ten sam pogląd, co moje drugie ja, bo spojrzała na mnie,
jak na kompletną idiotkę.
-'Jasne... A ta szarlotka nie jest pyszna,
jak cholera! Nie mówię, że on Ci się podoba, ale sądzę, że uważasz go chociaż
za przyjaciela. I nie zaprzeczaj. Widzę, jakie masz iskierki w oczach, gdy
piszesz jego imię. To nie jest zwykły brat faceta, który ponoć Cię kręci. To
ktoś Tobie bliski. Ja to wiem i Ty też to wiesz!' - chyba mnie przejrzała.
Na wylot. I kurczę! Szło jej to już tak samo dobrze, jak Ino. Byłam jakąś
otwartą księgą, czy jak, że wszyscy potrafili odgadnąć moje uczucia, tylko na
mnie patrząc? Wyjątkowo mi się to nie podobało!
-'Dobra. Powiem mu, ale jeszcze nie teraz...
Po zabiegu mu to oznajmię. Zadowolona?' - uśmiechnęła się do mnie i skinęła
głową. Chciałam zacząć jakiś przyjemniejszy temat, gdy zauważyłam, jak Hinata
wpatruje się w jeden punkt za szybą, a jej uśmiech stopniowo się poszerzał.
-Możesz
jednak powiedzieć mu to szybciej. Właśnie idzie… - szybko napisałam na kartce,
aby nic mu nie mówiła i czym prędzej uciekłam do toalety. Nie było żadnej
opcji, żeby dowiedział się szybciej. Nie chciałam, żeby wyszło na jaw, że go na
początku okłamałam. Bo przecież sama mu już raz napisałam, że nic mi nie jest.
A teraz żałowałam, że po prostu się wtedy nie przyznałam.
***
Szedł
prosto w moją stronę. Już od wejścia mnie zauważył i machał do mnie. A Sakura
uciekła tak szybko. W ogóle jej nie rozumiałam! Zachowywała się bardzo
nierozsądnie. Chyba nie sądziła, że to się nie wyda! Sasuke nie był głupi.
Jeśli już tego nie odkrył, to z pewnością niebawem dowie się, że Sakura nie
może mówić. To była tylko kwestia czasu.
-Hej
Hinatko! Mogę? - zapytał, a gdy skinęłam głową, usiadł na miejscu, gdzie przed
chwilą siedziała Sakura - Czekasz na kogoś?
-Cześć,
Sasuke. Czekałam na koleżankę, ale w ostatniej chwili zrezygnowała. A ty? Co
tutaj robisz? Umówiłeś się z kimś? Może Karin? A może masz wreszcie nową
dziewczynę? - nienawidziłam tej rudej baby. Była głupia, jak but z lewej nogi i
zachowywała się skandalicznie! Nie miałam pojęcia, co takiego Sasuke w niej
widział.
-I
zostałaś sama z dwoma pysznymi porcjami deseru? Mogę pomoc Ci dojeść tą jedną?
Bo lody się rozpuszczą i będzie po wszystkim. Czy wolisz zjeść obie sama? Bo
jeśli tak, to...
-Jedz
śmiało. Przynajmniej nie przytyję, aż tak bardzo - zaśmiałam się. Wprawdzie
szarlotka była Sakury, ale tak to przynajmniej będzie mieć nauczkę. Było
siedzieć na tyłku, a nie uciekać.
-Dzięki,
Hinatka! - uśmiechnął się do mnie szeroko i wbił widelczyk w ciasto, którego
kawałek po chwili wylądował w jego ustach - Pychota! A pamiętasz, jak zawsze
chodziliśmy na lody? Ty, ja i Naruto? To były czasy! Musimy znowu kiedyś się
wybrać! Tylko weźmiemy ze sobą jeszcze Sakurę! To moja sąsiadka... - mruknął z
pełnymi ustami. Zerknęłam w bok i za murkiem zauważyłam schowaną uciekinierkę.
Pokręciła głową z uśmiechem dezaprobaty. Chyba nie podobało jej się to, że
pozwoliłam Sasuke zjeść jej deser. Ale sama się o to prosiła!
-Nie
powiedziałeś mi jeszcze, co tutaj robisz. Chyba, że to jakiś wielki sekret -
zerknął na mnie znad talerzyka i uśmiechnął się.
-Umówiłem
się z Naruto, bo mieliśmy iść z chłopakami na boisko, ale ten matoł zapomniał i
się spóźnia. Jak zaczną bez nas to mu kopnę. I nawet ty go nie uratujesz,
Hinatka! - na chwilę przerwał i zamyślił się - A Karin to już chyba przeszłość.
Irytuje mnie, a poza tym jest ktoś inny. Szkoda tylko, że znowu woli Itachiego
- zacisnął dłoń na widelcu i głośno westchnął.
-Czyżby
twoja sąsiadka? - na wspomnienie Sakury oczy mu się zaświeciły. Już wiedziałam,
że coś się święci. Zaśmiałam się.
-Aż
tak to widać? - zapytał z rezygnacją - Ale jak już mówiłem Itachi się jej
podoba i nie mam chyba za bardzo na co liczyć z jej strony.
-Na
pewno nie jest głupia i ostatecznie wybierze miłego, uczciwego i przystojnego
faceta, któremu nie zależy tylko na seksie! Wierzę w ciebie! - nie wiem czemu
mnie tak poniosło? Chyba liczyłam, że Sakura przejrzy na oczy. Znałam brata
Sasuke i wiedziałam, że niezłe z niego ziółko.
-Takie
słowa z twoich ust, Hinatka? Kto by się spodziewał! - zaśmiał się.
-Nie
zawsze byłam grzeczną i spokojną dziewczynką. Dobrze o tym wiesz - mruknęłam
lekko zawstydzona. Uśmiechnął się do mnie, a następnie upił połowę kawy Sakury.
-Ależ
ja doskonale o tym wiem - po tych słowach zaczęliśmy wspominać dawne czasy,
kiedy jeszcze spędzaliśmy każda wolną chwilę razem. I już tak fajnie nam się
razem rozmawiali, gdy za szybą pojawił się Naruto. Zastukał kilka razy w okno,
aby zwrócić na siebie naszą uwagę. Jego szeroki uśmiech, piękne błękitne oczy i
ta blond wiecznie roztrzepana czupryna, zwalały z nóg.
-Dalej
ci się podoba, prawda? - byłam pewna, że moją twarz pokrył dorodny rumieniec -
Czemu do niego nie wystartujesz? - jemu wydawało się to takie proste. Był
sympatyczny i popularny. Mógl mieć każdą dziewczynę. Ja nie byłam taka.
Starałam się być miłą dla każdego, ale z popularnością i przede wszystkim z
odwagą różnie to u mnie było.
-Łatwo
ci mówić! - mruknęłam, dotykając dłońmi gorących policzków. Naruto znów zapukał
w szybę, poganiając Sasuke.
-Hinatko, muszę już iść. Pozdrów
Sakurę i podziękuj jej za szarlotkę. Do zobaczenia - wskazał na zapisaną jej
pismem na kartkę, która cały czas leżała na stoliku, a potem zaśmiał się i
wyszedł. Wiedział o wszystkim! A mimo to nic nie powiedział i o nic nie pytał.
Taki facet to był skarb. Sakura zamiast na Itachiego, to na Sasuke powinna
zwrócić swoją uwagę. Pasowali do siebie idealnie. Itachi na nią nie zasługiwał.
Był typowym kobieciarzem i bardzo łatwo mógł ją zranić.
Pogrążona
w myślach nawet nie zauważyłam, kiedy Sakura wróciła. Spojrzała na pusty
talerzyk i na w połowie wypitą kawę. Zmrużyła oczy.
-Masz czego żałować! -
zaśmiałam się z jej krzywej miny. Nic nie wspominałam, że Sasuke ją przejrzał.
-'No... Szarlotki to na pewno... ' - napisała,
a potem się uśmiechnęła.
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńNie chce mi się pisać komcia, ale zgrzeszyłabym gdybym tego nie zrobiła.
Matko Boska!
Co to było? :D
Jestem po prostu w szoku, którego doznałam czytając twoje wypocinki *o*
Masakra!
Prawie cały tekst czytałam uśmiechając się jak idiotka do tego ekranu... Przez ciebie moja rodzina pomyśli, że ze mną coś nie tak ^.^
Rozdział - perfect!
nie mam się czego uczepić a sytuacja w restauracji mnie po prostu rozwaliła. Nadal nie mogę się pozbierać OMG.
Hhahahahaha z tymi kartkami to był genialny pomysł! Rewelka. Dobrze, że dowiedział się, że to ona miała spotkanie z Hyugą! A jaki on miły i czuły :P mam ślinotok.
W pierwszej chwili pomyślałam, że Sakura odbiła się może w lustrze, ale zaraz sprawa się wyjaśniła :D
Jestem szczęśliwa, bo poprawiłaś mój dzień :*
Wielkie dzięki :)
Dobra to ja kończę
A! Super, że Sasuke mimo tego, że wie iż ona nie mówi, to i tak nie zrezygnował *.*
Dobra kończę na poważne :D Jeeeeeeeeeeeeeeestem szczęśliwa :*
Papapapapapatki i dużo zdrowia i weny i szczęścia i iiii wszystkiego :D
"No...szarlotki to napewno"
OdpowiedzUsuńJebłam :3
tak czy tak, nieźle się robi :D po końcówce zakładam, że saki nic nie słyszała, ale kto wie?
Takcz czy tak rozdział jest..po prot cudny :)
WoW!
W tej restauraci, to uż w ogóle zrobia się kompletna teenovela :D
Pozdrawiam ^-^
~Fruu ^-^
Właściwie to Sasuke już wie, że Sakura nie może mówić. Tylko on jest tego nie do końca świadomy. A sakura tak czy owak powinna mu powiedzieć prawdę, bo jest jej "przyjacielem" i jeszcze kiedyś spotkają się w sklepie i co? On będzie mówić, ona nie odpowie i pomyśli chłopak, że go nie lubi. Ahh ta Sakura. Nie wspominając już, o ty, że powinna zostawić Itashiego bo to nie facet dla niej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
SSS :)
Napiszesz rozdział? Poważnie? Bo ja czekam i czekam i czekam i cz...
OdpowiedzUsuńILEŻ MOŻNA?!!!!
Już tęsknię... *.*
Tak! Wiem, że dałam ciała, za co najmocniej przepraszam. Sama już nawet wolę nie sprawdzać, ile czasu minęło od opublikowania tego rozdział, bo wiem, że bym się przeraziła. 10-tka miała być po moim powrocie z wyjazdu, ale nie dałam rady w jego trakcie nic naskrobać. Ledwo się ogarnęłam, a już zaczął się rok akademicki i nagle się okazało, że na 3 semestrze dowalili studentom (jakby i bez tego nie mieli wystarczająco trudnego życia) wykładowcami wziętymi nie wiadomo skąd, także cały materiał (a jest go dwa razy więcej niż w roku poprzednim razem wziętym) muszę przerobić sama. Jest tego naprawdę mega dużo, ale postaram się większą część zrobić do świąt i obiecuję, że pozbieram się w ogarniętą (opowiadaniowo) całość i do Nowego Roku opublikuję jeśli nie dwa, to na pewno jeden rozdział!
UsuńTakże bardzo proszę, trzymajcie kciuki, a postaram się, żebyście się nie zawiedli!
Całusy! :*
No to trzymamy kciuki ;*
UsuńJestem strasznie zła... Wyprodukowałam się bardzo długim komentarzem, a tu... Bam!Padam! Lapek się rozładował TT^TT to spróbuję napisać większość rzeczy co przedtem, a więc:
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie to co zrobi mój kochany Itaś gdy będzie już wiedział, że musi sobie wybić Saki z główki... Ja bym na Twoim miejscu wymyśliła takie coś... Itachi+Yuki= MIŁOŚĆ!!! Nie,nie... Itachi to za wysoka półka... Nie dla mnie, gdyż ja biedna 163cm mogę zaoferować... Ale o czym ja tu wgl. gadam, znaczy piszę... Ja jestem zdania ItaYuki 4ever, ale ty za pewne masz już inny plan... *chlip, chlip* XD
Ciekawe jak Sakura zareaguje jak się dowie, że Itaś powiedział Saskowi... Coś przeczuwam, że to będzie też miało na nią wpływ, że przeżyci sie na młodszego Uchihe, a Itachiego zostawi mnie...
Ale najbardziej mi smutno z powodu Sakury... Sutek zjadł jej szarlotkę! XD
O, i Saki ma operacje tego samego dnia co ja mam urodziny ^-^
Nie lubię świętować urodzin... Nie lubię być w centrum uwagi, dlatego zawsze jest to upiorne "sto lat, sto lat" Potem biorę prezenty , spory kawałek tortu i uciekam... Zapewne z własnego ślubu także ucieknę, ale tu nie o tym!
I moje kolejne przeczucie prowadzi do tego, że Sakura na bal pójdzie z Sutkiem... Ale jestem mądra, nie? -,-
I tak jakbyś nie mogła mi zapewnić ItaYuki To proszę Cię abyś zeswatała mnie z bratem Sakury... Ale oczywiście robię to z powodu, aby miała troszku wolności... Okej skończę się pogrążać... XD
Powodzenia z pisaniem :) I pamiętaj...Przemyśl to uważnie... XD
Dobranoc, dużo weny na noc :3