ROZDZIAL III



            Tak właściwie, to nie miałam bladego pojęcia, co w tej sytuacji powinnam zrobić. Chłopak, na którego wpadłam dziś rano i, od którego w perfidny sposób uciekłam, był moim sąsiadem i próbował się ze mną skontaktować. Musiałam przyznać, że sposób wybrał sobie dosyć niekonwencjonalny, ale wolałam to, niż gdyby zaczął krzyczeć w moją stronę, a ja nie mogłabym, rzecz jasna udzielić mu żadnej odpowiedzi. Tym bardziej taki sposób był mi na rękę, ponieważ wolałam nikogo nie informować o tym, że nie mogę mówić.
            Czym prędzej otrząsnęłam się z szoku i jeszcze raz dokładnie przestudiowałam karteczkę, jaką chłopak wciąż kierował w moją stronę wraz z uroczym, szerokim uśmiechem. Wiadomość brzmiała następująco:
            'Hej! My się znamy!'
            Złapałam za leżący nieopodal mnie blok i odpisałam mu:
            'Najwidoczniej :)'
            W taki oto sposób zaczęła się nasza wymiana zdań. Nasza niema rozmowa. Na kolejną wiadomość nie czekałam długo. Chłopak znów dał mi znak ręką, abym poczekała i wyraźnie uradowany moim zainteresowaniem, sięgnął po blok i zaczął coś pisać.
            -'Bardzo Ci się spieszyło dziś rano?' - w moim mniemaniu nie było to pytanie, a raczej zdanie twierdzące. Uśmiechnęłam się do niego przepraszająco.
            -'Bardzo, bardzo. Wybacz, że tak cię potraktowałam. Byłam w szoku :D' - w tej chwili poczułam wyrzuty sumienia. Chciał mi pomóc, a ja od tak po prostu zwiałam. A wszystko przez ten przeklęty brak głosu!
            -'Nic nie szkodzi. Nie ma sprawy. Tylko tak nagle uciekłaś. Myślałem, że cię wystraszyłem. Nie byłem na to przygotowany.' - nie mógłby mnie przestraszyć, nawet gdyby bardzo tego chciał. Był niezwykle przystojny oraz, co zdążyłam już zauważyć, wyjątkowo pozytywnie nastawiony do świata i ludzi. Jedyne, co mógł spowodować to to, że przy nim moja twarz stawała się czerwona, jak pomidor.
            -'Ja też nie sądziłam, że na kogoś wpadnę.' - nigdy bym nie pomyślała, że szeroki parapet przy oknie będzie spełnieniem moich marzeń. W obecnej sytuacji miałam miejsce do siedzenia i do trzymania kartek.
            -'Jak masz na imię?' - z zamyślenia wyrwało mnie kolejne uderzenie o szybę. Chłopak pokazał mi jedną kartkę, a już chwilę potem, ukazała się i druga - 'Wszystkie gumki do gumowania przy Tobie stracę, dziewczyno xD' - wyszczerzyłam się na to stwierdzenie. Nikt nie kazał mu używać akurat tych malutkich przedmiocików. Mógł posługiwać się innymi rzeczami.
            -'Mam na imię Sakura. A jesli chodzi o gumki... Możesz nazbierać kamyczków i nimi rzucać. Tylko żebyś mi okna nie rozbił :)' - otworzyłam usta, aby głośno się roześmiać, jednak z moich ust wyleciał jedynie strumień powietrza. W takich chwilach całkowicie zapominałam, że w moim przypadku żaden dźwięk nie wchodził w grę. Zirytowana odrzuciłam kolejną zapisaną kartkę na bok.
            -'Masz śliczne imię. Pasuje do Ciebie idealnie, Sakura' - uśmiechnęłam się do niego i lekko skinęłam głową.
            -'A jak Tobie na imię?' - czym prędzej i ja zapisałam to pytanie i skierowałam je w jego stronę. W odpowiedzi pacnął się w czoło i zaczął pisać znów coś na kartce.
            -'Gdzie moje maniery. Jestem Sasuke. Miło mi Cię poznać!' - pomachał mi i znów się uśmiechnął. W ogóle zauważyłam, że do jego twarzy non stop przyklejony był uśmiech. Na pierwszy rzut oka, wydawał się bardzo sympatycznym chłopakiem.
            -'Mnie również miło jest Cię poznać, Sasuke :)' - pierwszy etap poznania był już za nami. Wszystko między sobą mieliśmy wyjaśnione i teraz już tylko od nas zależało, jak dalej i czy w ogóle rozwiniemy tą znajomość. Ja miałam szczerą nadzieję, że poznam go bliżej. Byłam przekonana, że był tego wart!
            -'Ile masz lat, Sakura? Skąd jesteś?'
            -'Nie wiesz, że kobiety o wiek się nie pyta?' - odpisałam i pokazałam mu język.
            -'Wiesz... Chciałbym wiedzieć, w której klasie mam cię szukać w szkole :D' - chyba wpadłam w kłopoty. Co miałam mu odpisać? Być szczerą, czy płynnie skłamać? Oparłam czoło o szybę i podrapałam się końcówką ołówka po głowie - 'To, jak będzie?'
            -'Lat mam 18, ale w szkole raczej się nie spotkamy :( Mam zajęcia indywidualne' - jednak postawiłam na szczerość. W końcu miałam poznawać ludzi. Obiecałam to mamie. A kłamstwo zawsze ma krótkie nogi. W taki sposób niczego się nigdy nie osiągnie.
            -'Coś Ci dolega? Wyglądasz na sprawną w 100% :D' - kolejne wielkie UPS! Widocznie jednak bez niewielkiego kłamstewka się nie obejdzie. A tak chciałam tego uniknąć.
            -'Wszystko ze mną w porządku. To po prostu taka niewielka zachcianka. Poza tym rok szkolny się już kończy.' - po części to akurat była prawda. Nie widziałam sensu w rozpoczynaniu klasy, z którą za dwa miesiące i tak miałabym się żegnać. Tak było wygodniej.
            -'Takie buty! I wszystko jest jasne :) A skąd jesteś? Nie dopowiedziałaś mi na to pytanie' - cóż to był za dociekliwy osobnik.
            -'Jestem z Higi...'
            -'Daleko to od Tokio? Jestem trochę słaby z geografii.' - jego uśmiechy najnormalniej w świecie sprawiały, że moje serce biło zupełnie innym rytmem. On zachowywał się tak naturalnie i był taki pozytywny.
            -Sakura! - do mojego pokoju ni z tego, ni z owego wpadł mój brat. Zmierzył krytycznym spojrzeniem bałagan w moim pokoju, po czym zwrócił całą swoją uwagę na zapisane i porozrzucane dookoła mnie kartki. Byłam w głębokim szoku. Tak samo zresztą, jak i on. Najwidoczniej nie spodziewał się zastać mnie w takiej sytuacji - Chciałem pożyczyć ołówek - wydukał na jednym wdechu. Wzruszyłam ramionami, pokazując mu ołówek, którego obecnie używałam - Dobra... To nie przeszkadzam - po tych słowach opuścił mój pokój. Pokręciłam głową ze zrezygnowaniem i zdałam sobie sprawę, że Sasuke przecież czeka na moją odpowiedź w swoim oknie. Odwróciłam się w tamtą stronę, jednak okazało się, że zasłona była zaciągnięta. Do szyby była jednak przeklejona kartka:
            'Poszedłem na kolację. Popiszemy znów jutro. Będę rzucać kamyczkami :)'
            Byłam wyjątkowo rozczarowana. Tak dobrze mi się z nim porozumiewało, a przez nagłe wtargnięcie Kenty, nie mogłam dokończyć z nim rozmowy. Głupi brat! Miałam szczerą ochotę go udusić. Szkoda, że nie mogłam. Zrezygnowana wróciłam, więc do rozpakowywania się, uprzednio zbierając porozrzucane po całym pokoju kartki. Miałam jeszcze dużo pracy.
***
            Na dole coś spadło. Postanowiłem iść to sprawdzić i jednocześnie przygotować sobie kolację. Akurat, gdy pisałem wiadomość o moich planach do Sakury, do jej pokoju wpadł bardzo dobrze znany mi osobnik. A przynajmniej wydawało mi się, że to był on. Kartkę przykleiłem za pomocą taśmy klejącej do szyby, zasłoniłem zasłonę i czym prędzej pobiegłem na parter, sprawdzić, co się dzieje. Niemal od razu, po zejściu ze schodów, stanąłem jak wryty. Na podłodze siedział Itachi i klął pod nosem.
            -Ty nie na randce? - zapytałem ze śmiechem, po otrząśnięciu się z chwilowego szoku. W odpowiedzi spojrzał na mnie, jakbym mu matkę zabił... Albo i gorzej! Jakbym uśmiercił jego kota. Czy wspominałem, że mój brat był ogromnym miłośnikiem tych futrzaków? Traktował je niemal jak bóstwa!
            -Ty mi nawet nie wspominaj o randkach! To była kompletna katastrofa - z głośnym westchnieniem opadł na sofę w salonie. Usiadłem obok niego i włączyłem telewizor.
            -Zrobisz kolację? - warknął ostrzegawczo i rzucił we mnie orzechowym chrupkiem. Wzruszyłem jedynie ramionami - Miałem nie wspominać o randce. A poza tym, jestem głodny - Itachi mruknął coś pod nosem i ruszył do kuchni. A ja krok w krok podążałem za nim.
            -Co chcesz? Kanapkę? Super - nie dopuścił mnie nawet do zdania. A chciałem zażyczyć sobie czegoś niezwykle wyrafinowanego. Cham jeden! Ale w sumie lepsze kanapki niż nic - Nie myśl sobie, że będziesz tak siedzieć. Nóż, masło i smarujesz chleb. I bez gadania - z westchnieniem zwlokłem się z hokera i podszedłem do lodówki, w celu znalezienia masła.
            -Itachi? Czy koło nas zamieszkał Kenta z rodziną? - zapytałem prosto z mostu. Musiałem się dowiedzieć, czy dziewczyna, z którą porozumiewałem się w niekonwencjonalny sposób, to Sakura, o której tyle słyszałem w przeszłości od mojego brata i jego najlepszego kumpla, Kenty.
            -Tak, a co? To oni się wczoraj wprowadzili. Czy to jakiś problem? - przerwał na chwilę krojenie sera i spojrzał na mnie wyczekująco. Ja jedynie pokręciłem głową i powróciłem do smarowania kolejnej kromki chleba.
            -On ma siostrę, prawda?
            -No tak. Sakura. To w sumie z jej powodu tu są... - no i proszę was bardzo. Już jakaś wskazówka. Jedna informacja o niej więcej. I to nie był koniec - Ma jakieś problemy zdrowotne, ale Kenta nic mi o nich nie powiedział. Podobno ona jest wyjątkowo drażliwa na tym punkcie i nie lubi, jak sie o tym wspomina.
            -Ale to coś poważnego? Bo wiesz... - w sumie sam nie wiedziałem, co mój brat miałby wiedzieć, ale tak mi się już powiedziało.
            -Skąd mam niby to wiedzieć, Sasuke? Są tu dopiero drugi dzień. Zresztą... - odwrócił się w moją stronę z przebiegłym uśmieszkiem, machając przy okazji nożem, ubrudzonym pomidorową posoką - Co ona cię tak interesuje? Zakochałeś się?
            -Zwariowałeś?! Doskonale zdajesz sobie sprawę, że od dwóch lat jestem z Karin i jestem jej wierny! - z tą wiernością różnie bywało, zazwyczaj za jej sprawą. Wychodziłem z założenia, że jeśli ona może flirtować z innymi facetami, to ja też mogę zarywać do dziewczyn. Ale poza tymi drobnymi i nieistotnymi gierkami byłem jej wierny. I ufałem jej, pomimo, że wiedziałem, że raczej nie powinienem. Miałem świadomość, że w kwestiach czysto seksualnych zdradza mnie na prawo i lewo. A mimo to byłem do niej przyzwyczajony i nie potrafiłem się z nią rozstać. Nie po tylu długich latach przebywania ze sobą.
            -Zapomniałem. Na śmierć. Wybacz. Święta Karin zawsze na posterunku - zironizował. Nie było to miłe. Doskonale zdawałem sobie sprawę z mojej niewygodnej pozycji, a jednak nic nie potrafiłem na to poradzić. Ze złości i bezsilności rzuciłem nożem o blat i skierowałem się do wyjścia. Musiałem wszystko przemyśleć - A co z kolacją?
            -Goń się! - warknąłem i opuściłem kuchnie. 

~*~

Uff! Zdążyłam przed północą :D Totalnie zapomniałam, że dziś 20 kwiecień i miałam opublikować rozdział. Ale się udało i jest! :) Przyznam szczerze, że pisanie czwórki idzie mi dosyć opornie. Pomysł jest, ale czasu brak. A to przygotowania do świąt, a to znów nauka do zbliżającej się nieubłaganie sesji. Więc no cóż. Wątpię, że rozdziały będą się pojawiać regularnie co dwa tygodnie, jak do tej pory, ale obiecuję, że nie zostawię tego bloga na kilka długich tygodni i dam z siebie wszystko! :)
A z okazji Świąt Wielkanocnych życzę wszystkim czytelnikom zdrowych, radosnych świąt. Na co dzień uśmiechu na twarzy i pogody ducha. A osobom piszącym własne blogi także duuużo weny i czasu to pisania! Wszystkiego najlepszego! :)

5 komentarzy:

  1. Kawaiiii, bynajmniej było do fragmentu z Karin. Eh... nie dzierżę jej -.-'
    Ale ogólnie przyjemnie się czyta, brak błędów i w ogóle :D fajnie rozwinięta fabuła, powolutku coś tam coś. Wiedziałam, no po prostu wiedziałam, że Kenta i Itaś, będą się znali xD
    Ach. zdenerwowałaś mnie tym wątkiem o tej Piczy Karin T.T
    Umrzym... Dobra to ja kończę swoje wywody i trzymać tak dalej co do terminowości :*
    Całuję i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa, zapomniałam dodać...
      Sasuś jest słodki. Dałaś mu tu extra charakter :D
      A kiedy pojawi się pan Uzumaki ? :D

      Usuń
  2. Ja również nie cierpię Karin i ciężko mi zrozumieć dlaczego Sasuke nie potrafi od niej odejść. Zwłaszcza, że doskonale wie, że go zdradza. mam nadzieję, że wkrótce przejrzy na oczy i zerwie z tą wariatką a następnie zacznie spotykać się z Sakurą :D

    Jeśli chodzi o Sakurę to cieszę się, że polubiła Sasuke ;) Szkoda tylko, że nie będzie chodzić do szkoły bo wtedy na pewno Karin byłaby wściekła gdyby zobaczyła ich razem :P Chciałabym aby Sasuke jak najszybciej dowiedział się wszystkiego na temat jej zdrowia i to najlepiej od niej samej ;)

    Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę :D
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana i jak z rozdziałem? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ;3
    Ta ich rozmowa przypomina mi siększość moich rozmów, ale na fb xD

    OdpowiedzUsuń